Ten bieg jest na liście marzeń prawie każdego ultrasa. Niestety jak na pawie każdym „kultowym” biegu i na ten bardzo trudno się dostać. Są dwie drogi. Pierwsza, to uzyskanie bardzo dobrego wyniku w jednym z biegów kwalifikacyjnych. Druga, to szczęście w losowaniu. Wpisowe również nie należy do najniższych 1 250 euro. Do tego należy doliczyć przeloty dla siebie i serwisu, zakwaterowanie, wynajem samochodu, itd. Całość kosztów to niemal 10 tyś. PLN.

Polscy ultramaratończycy i w tym biegu zapisali się na kartach historii. Nazwiska Patrycji Bereznowskiej i Andrzeja Radzikowskiego są wyryte w Sparcie na pamiątkowej tablicy jako zwycięzców Spartathlonu: Patrycja w 2017, a Andrzej w 2016.

W tym roku organizator dopuścił do startu ponad 400 zawodników. W tym gronie było 5 Polaków.

Przypominamy, że specyfika wyzwania: trudność trasy, temperatura i przewyższenia powodują, że co roku odpada 30-40% śmiałków.

Ale w tej edycji cała nasza piątka dotarła szczęśliwie pod pomnik Leonidasa w centrum Sparty. Ogromne brawa należą się: Pawłowi Kudłakowi, Adrianowi Grosickiemu, Wiktorowi Sierszule i Cezaremu Kupińskiemu. A najlepiej wśród Polaków zaprezentował się Krzysztof Brączyk, który ukończył bieg na 39 miejscu.

Tegorocznym bohaterem został Czech, Radek Brunner. To był jego dziewiąty start w tym biegu. Trzy razy był drugi, dwa razy trzeci, ale tym razem nareszcie wygrał. Jego czas to 21h:24min:35sek. Ultra lubi cierpliwych i nagradza wytrwałych!!!

Drugi był Włoch, Francesco Perini, a trzeci utytułowany japoński mistrz ultra, Yoshihiko Ishikawa.

Wśród pań najlepsza była Węgierka – Andrea Morocza.

Gratulujemy wszystkim!!!

Zdjęcie: Ilona Kołodziejczyk

Udostępnij: